Fotograf X roku świata 2003

Eric Francis, Nebraska

WPJA ma zaszczyt uhonorować Erica Francisa Fotografem Roku 2003. Jako wybitny fotoreporter, zdjęcia Erica zdobiły jedne z największych i najbardziej cenionych publikacji w kraju. Jednak za kamerą Eric jest pokorną, przyziemną i wyluzowaną osobą.

Jego historia jest równie bezpretensjonalna jak jego postawa. Eric nie odkrył swojej zdolności twórczej w liceum lub na studiach. Zamiast tego znalazł swoją niszę przypadkiem. Eric zdobył maturę w nauczaniu i podążał za zamiłowaniem do piłki nożnej w kierunku kariery trenerskiej. Przyjaciel gimnazjum, pracujący wówczas w lokalnym sklepie z aparatami, poprowadził go do fotoreportażu. Oboje spędzili lato, robiąc zdjęcia i bawiąc się swoją techniką. Po kilku zajęciach fotograficznych w college'u Eric był podekscytowany pracą, od razu przystąpił do akcji, strzelał do meczów z boku i stał zaledwie dziesięć stóp od prezydenta Stanów Zjednoczonych. „Robimy naprawdę fajne rzeczy” - mówi z młodzieńczym entuzjazmem.

Eric wykorzystał swoje umiejętności jako prezenty dla przyjaciół i rodziny, strzelając weselom dla par, które znał. Chcieli czegoś nowego i innowacyjnego, a Eric zastosował swoją fotoreportażową wizję do fotografii ślubnej. Ale nigdy nie chciał zostać włączony do roli fotografa ślubnego. Ta koncepcja przywodziła na myśl sztywne zdjęcia z planowanym oświetleniem. Po blisko dekadzie kręcenia hobby postanowił skorzystać z ich rady i zaoferować publicznie swoje zdjęcia. Jego entuzjazm w dziedzinie fotoreportażu ślubnego nastąpił po decyzji, by zrobić to „po swojemu”.

Definiując swój osobisty styl, Eric omawia różnice między fotografią komercyjną a fotoreportażem. Podczas gdy ten pierwszy kontroluje sytuację i techniczne aspekty ujęcia, Eric bardziej dba o interakcję i emocje swoich poddanych. „Techniczne jest nieco drugorzędne” - wyjaśnia. „Tak długo, jak możemy dokonać ekspozycji i zarejestrować ją, strzał był udany”.

Pozwala wydarzeniom po prostu się wydarzyć i stara się zachować nastroje. „Wierzę, że rzeczywistość jest zawsze bardziej atrakcyjna i wciągająca niż fantasy”, wyjaśnia. „Poprzez uchwycenie prawdziwych chwil i prawdziwych emocji dnia, pary mają autentyczny zapis dnia ślubu, w przeciwieństwie do świata fantasy stworzonego przez nieznajomego”.

Zapytany o to, co stanowi wspaniały wizerunek ślubny, Eric opowiedział o wpływowej pracy francuskiego fotografa Cartiera-Bressona. Wierzył w „decydujący moment” lub ułamek sekundy, kiedy wszystkie elementy przyziemnej sytuacji idealnie pasują do siebie. Niezależnie od tego, czy ta decydująca chwila została odnaleziona, czy nie, Eric robi „całą masę naprawdę ładnych zdjęć”, dążąc do tego. Mówi: „(Moim) ostatecznym celem jest obraz, który, gdy ktoś na to spojrzy, może wiedzieć, jak bardzo te dwie osoby się kochają. Jeśli zdobędę te zdjęcia, mogę odejść od ślubu, czując się naprawdę dobrze. „

Czy potrafisz robić dobre zdjęcia na każdym ślubie? Eric uważa, że ​​możesz. Jako niezależny fotoreporter każdy otrzymuje trudne zadania, które sprawiają, że myślisz: „O mój Boże, co z tym zrobimy?” Ale mówi: „wszyscy jesteśmy całkiem dobrzy w robieniu czegoś z niczego. Osobiście uważam, że możesz robić ładne zdjęcia na każdym ślubie. Nawet podczas niektórych wesel, które są bardziej jak transakcja biznesowa, wciąż szukam tej emocji i ja znajdź to w taki czy inny sposób ”.

Jako fotoreporter zadania Erica wymagają uchwycenia emocji w każdej sytuacji - od polityki po sport. Sytuacje te wymagają więcej kopania, aby znaleźć sentyment. Ale fotoreportaż ślubny gromadzi mnóstwo emocji w jednym miejscu przez cały dzień. Widzi to jak strzelanie do ryby w beczce. Wszyscy obecni mają silne uczucia tego dnia - od przyjaciół i rodziny po samych par. Ten dzień jest prawdopodobnie najbardziej emocjonalnym momentem w ich życiu. Emocje są tam; Eric po prostu stawia się w przestrzeni i obserwuje. Na tym etapie jego kariery celowanie w obiektyw i ekspozycja są drugą naturą, a aspekty techniczne nie są tak ważne, jak uczucie, interakcja i miłość w pokoju. Jeśli będzie musiał zastrzelić 1600 ASA, może nie zrobić zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, ale uchwyci nastrój. Jest to prawdopodobnie najbardziej uderzająca różnica między fotoreporterem a fotografem komercyjnym, a to sprawia, że ​​praca Erica jest tak wyjątkowa.

Jego bezpretensjonalny charakter jest pierwszą rzeczą, którą rozpoznajesz. Ten ton przenika do jego rzemiosła, wchodzi w interakcje z weselem, żartuje i ogólnie dobrze się bawi. Nie używa metody muchy na ścianie, ale staje się częścią uroczystości. Samo to obniża ich czujność i zaczynają się dziać zdjęcia. Mając to na uwadze, stosuje zarówno podejścia bliskie, jak i dalekie, czasami strzelając z bliska, a inni używając obiektywu szerszego lub dłuższego na odległość.

Eric uważa, że ​​najzwyczajniejsi, ekstrawertyczni klienci są najłatwiejsi do sfotografowania. Lubią być przed kamerą i są bardziej wyraziste. Jednak introwertyczne wesela oferują inną nagrodę. Jeśli pod koniec ceremonii przyłapie zwykle zamkniętego ojca ze łzą w oku, jest to niezwykle satysfakcjonujący moment.

Zapytany, co chciałby przekazać planistom weselnym, którzy uważają go za swojego fotografa, Eric podkreślił, że jest zwykłym facetem, „nie jest cytatem, nie cytującym artystą, który zbytnio analizuje lub intelektualizuje swoje zdjęcia”. Ponieważ może spędzać dziesięć godzin ze swoimi klientami podczas typowej ceremonii i przyjęcia, lubi ich poznać i sprawić, aby dzień był przyjemny i zrelaksowany. Mówi: „Jestem tylko facetem fotografującym i na koniec chciałbym mieć jeszcze kilku przyjaciół w moim życiu”.

Lisa Evenson dla Wedding Photojournalist Association