Fotograf X roku świata 2007

Bena Chrismana z Południowej Karoliny

WPJA z dumą honoruje Ben Chrisman, z Południowej Karoliny, jako Fotograf Roku 2007.

Dorastając, Ben był otoczony kreatywnością, jego matka była niezwykle utalentowana, a jego ciotka była fotografem ślubnym. Od najmłodszych lat wiedział, że on też chce robić karierę w sztukach wizualnych. Kiedy więc nadarzyła się okazja pracy jako fotograf do kronik szkolnych, skorzystał z niej.

Kontynuując swój rozmach po ukończeniu szkoły średniej, Ben uczęszczał na Uniwersytet Stanowy Nowego Meksyku i uzyskał dyplom z fotoreportażu. Jego prace były prezentowane w niektórych z najważniejszych krajowych publikacji informacyjnych, w tym w The New York Times, Los Angeles Times, Washington Post i USA Today. Jego relacja z tsunami w Azji Południowo-Wschodniej została również zaprezentowana na indywidualnej wystawie w Galerii Unit D w Santa Fe.

Po przejściu na fotoreportaż ślubny Chrisman został uznany przez magazyn American Photo za jednego z 10 najlepszych fotografów ślubnych na świecie. Najbardziej pociąga go fotografia dokumentalna, w przeciwieństwie do tradycyjnego fotoreportażu prasowego, który może pozbawić człowieka wolności twórczej, aby zapewnić spełnienie wizji redaktora. „Fotografowie prasowi są zmuszeni robić zdjęcia w ramach tego, czego szuka redaktor, a trudno jest czerpać inspirację, gdy nie można znaleźć własnej, niepowtarzalnej wizji” — wyjaśnia Ben. „To jeden z największych atutów bycia fotografem ślubnym. Generalnie możemy strzelać, jak chcemy. Pod tym względem dodaje swój charakterystyczny styl do każdej historii ślubnej.

Na podejście Bena duży wpływ mieli znani fotoreporterzy, tacy jak James Nachtwey i Joachim Ladefoged, z których każdy wykorzystuje fotografię jako narracyjną formę sztuki, z silnym naciskiem na cienie i dramatyczne oświetlenie. Podczas gdy Nachwey i Ladefoged uchwycili zupełnie inny temat, Ben podziwia ich nowatorskie wykorzystanie kompozycji, kątów i odbić, dlatego szuka podobnych sytuacji na weselach – od kapryśnego uśmieszku na twarzy pana młodego po spektakularne cienie rzucane przez zapaloną świecę ołtarz.

Jego ulubionymi klientami są ci, którzy kochają i doceniają fotografię. Ponieważ baza klientów składa się głównie z rekomendacji ustnych, pary zatrudniają Bena, aby osiągnąć coś innego. Uważa, że ​​jest to zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo. „Błogosławieństwo, ponieważ daje mi dużo swobody w strzelaniu, i przekleństwo, ponieważ czuję dużą presję, aby w każdy weekend osiągnąć to, czego ode mnie oczekują. Każde wesele jest dla mnie bardzo intensywnym przeżyciem.”

Podczas wydarzenia Ben podejmuje świadomą decyzję, by podjąć ryzyko i podejść do każdej nowej sceny inaczej. „Nie zawsze przychodzi mi to naturalnie. Zawsze muszę nad tym pracować – wyjaśnia. Ben stara się zbudować wizualną narrację dnia bez koordynowania lub kierowania wydarzeniami. Tak więc, chociaż zła pogoda lub późne przybycie gości mogą nie wydawać się młodej parze idealne, Ben wykorzystuje te elementy, aby dodać ciekawe warstwy do swoich zdjęć.

Jak zrobić świetne zdjęcie ślubne? „Dla mnie jest to bardzo podobne do muzyki. Jeśli piosenka jest dobra, można to rozpoznać bez względu na to, w jakim jest stylu, czy to rock, country, czy klasyka. Aby zdjęcie do mnie przemawiało, musi od razu poruszyć mnie emocjonalnie”. Ben stara się uzyskać kilka klatek z każdego wydarzenia, które sprawią, że ktoś zatrzyma się i zastanowi: „Jak on to zrobił?”

Na koniec Ben przedstawia artystyczną narrację ważnego dnia, poświęcając każdemu weselu troskę i uwagę, na jaką zasługuje. „Tak dobrze dogaduję się z moimi klientami, że nie czują się już jak klienci. Oni są moimi przyjaciółmi. I to jest jedna z moich ulubionych części mojej pracy”.

Lisa Evenson-Ohr / Dla Wedding Photojournalist Association